Wycieczka w Góry Świętokrzyskie, OPN i Kraków 8.09.-.13.09.2024
W niedzielę 8 września 2024 wczesnym rankiem wyruszyła wycieczka z naszego Stowarzyszenia i Klubu Seniora Horyzont w kierunku południowej Polski. Pierwszym miejscem było Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamiennej. Uczestniczyliśmy we Mszy Św. podczas której ksiądz proboszcz sanktuarium serdecznie nas powitał. Po mszy kustosz sanktuarium oprowadziła nas i opowiedziała historię powstania bazyliki. W świątyni podziwiać można było malownicze, przepiękne witraże przedstawiające polskich świętych. W 1992 roku do sanktuarium sprowadzono relikwie świętego Rafała Kalinowskiego. W kaplicy mieści się piuska Jana Pawła II oraz niesamowity obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, jest on najcenniejszym elementem wyposażenia świątyni. Wizyta w Sanktuarium Ostrobramskim była duchowym przeżyciem, które pogłębiło naszą więź z tradycją maryjną i historią Polski.
Po wypiciu kawy i zjedzeniu pysznej kremówki udaliśmy się do Kielc, stolicy Województwa Świętokrzyskiego. Zwiedzanie Kielc w towarzystwie sympatycznej pani Moniki, rozpoczęliśmy od Kadzielni. Jest to teren dawnego kamieniołomu, w którym wydobywano wapień. Na środku znajduje się charakterystyczna Skałka Geologów. Podobno jest tutaj aż 25 jaskiń. Widzieliśmy śmiałków zjeżdżających na tyrolce nad Jeziorem Szmaragdowym. Spod Kadzielni przeszliśmy spacerkiem przez Park Miejski im. Stanisława Staszica. To jeden z najstarszych parków w Polsce. Spacer w cieniu drzew był przyjemnością podczas upału. Duże wrażenie wywarł na nas Pałac Biskupów Krakowskich i bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP. Zbudowano ją w stylu barokowym i znajduje się na tak zwanym Wzgórzu Zamkowym. Przeszliśmy przez rynek, który w niedzielne popołudnie tętnił życiem. Na rynku można zobaczyć ślady po starym ratuszu i pręgierz. Trochę już zmęczeni pojechaliśmy do pensjonatu Leśna Promenada w Podzamczu Piekoszowskim na obiadokolację i nocleg.
Przewodnikiem przez trzy kolejne dni był pan Marek. Drugi dzień był również pełen wrażeń. Począwszy od Osady Średniowiecznej w Szklanej Hucie, gdzie można było porozmawiać z kowalem, szewcem, tkaczką i zielarką. Dalej czekała nas podróż, co prawda meleksem, na Łysą Górę i Święty Krzyż. Łysa Góra mierzy 595 m n.p.m. Położona jest w paśmie Łysogórskim. Miejsce to wiąże się z historią i to najdawniejszą, której nawet najstarsi górale nie pamiętają. Wiek tego łańcucha górskiego to 500 mln lat i chociaż w tym czasie góry kilkukrotnie piętrzyły się, erodowały, to i tak Góry Świętokrzyskie uchodzą za najstarsze w Polsce. Opactwo na Łysej Górze to dla polskiej historii miejsce szczególne. Mówi się, że Bolesław Chrobry był fundatorem, ale historycy skłaniają się raczej w stronę innego Bolka – Krzywoustego, który ufundował klasztor na początku XII wieku. To najstarsze sanktuarium na ziemiach polskich. Początkowo pod wezwaniem Świętej Trójcy, następnie Świętego Krzyża. Według podań, relikwie drzewa Krzyża Świętego podarował sam święty Emeryk, królewicz Węgier. Początkowo królowi Łokietkowi, który przekazał je następnie benedyktynom. Stąd góry przejęły określenie „Świętokrzyskie” – od Świętego Krzyża. Opactwo w czasach Jagiellonów stało się najważniejszym sanktuarium Królestwa Polskiego. Wielokrotnie odwiedzali je polscy królowie. To właśnie tutaj król Władysław Jagiełło, wznosił błagalne prośby, nim ruszył pod Grunwald spuścić lanie Krzyżakom.
Kolejny dzień i kolejne wrażenia. Pojechaliśmy do Sandomierza, miasta położonego nad Wisłą, a oprócz tego na siedmiu wzgórzach, stąd czasami nazywane jest także „małym Rzymem”. Świetność miasta trwała do „potopu szwedzkiego”. Szwedzi dokonali zajęcia miasta, w dniu 13 października 1655 roku. Natomiast w momencie, kiedy najeźdźcy szwedzcy wycofywali się, to najpierw splądrowali, a później wysadzili zamek w powietrze. Zniszczeniu znacznemu, uległ w tamtym czasie, również sam Sandomierz. Dalszych zniszczeń dokonali Austriacy. Ale warto odwiedzić Sandomierz, który podniósł się. Ma piękny rynek, katedrę, wąwozy lessowe m. in. wąwóz Królowej Jadwigi. No i oczywiście Muzeum Ojca Mateusza. Po zwiedzeniu Sandomierza udaliśmy się na Zamek Krzyżtopór, położony w miejscowości Ujazd. To jedna z najwspanialszych ruin zamkowych w Polsce, szkoda, że ruin. W okresie świetności zamku porównywano go do Wersalu. Budowla powstała w XVII wieku z inicjatywami magnata Krzysztofa Ossolińskiego i była jedną z głównych siedzib magnackich w Europie.
Czwarty dzień, to skansen Ziemi Kieleckiej, ruiny zamku w Chęcinach, dąb Bartek, jego syn Bartuś i wnuk również Bartuś oraz wspaniała Jaskinia Raj. Jaskinia Raj odkryta została przypadkiem. Udostępniona dla turystów została w 1972 roku, a odkryta 9 lat wcześniej. Podczas badań archeologicznych namuliska oraz prac ziemnych mających na celu udostępnienie jaskini odkryto tam szereg ciekawych znalezisk. Oprócz szczątków zwierząt takich jak nosorożce, mamuty i inne, znalazły się tam także ślady bytności człowieka neandertalskiego. W jaskini są różnorodne formy naciekowe. Oprócz stalaktytów ( z góry) i stalagmitów (z dołu), we wnętrzu można obserwować stalagnaty (połączone stalaktyty ze stalagmitami), nacieki naścienne, draperie, pola ryżowe, perły jaskiniowe, nacieki wełniste i wiele innych! Niektóre z nacieków przyjmują fantazyjne kształty, a co w nich zobaczyliśmy, to zależało tylko od wyobraźni każdego z nas.
Piąty dzień, wyjeżdżamy z Podzamcza i jedziemy do Ojcowskiego Parku Narodowego. Spotykamy się z panią Anią, która pokazuje naszym zmysłom piękno natury i ludzkiego dzieła. Zaczynamy od Pieskowej Skały, to zamek, który powstał w czasach Kazimierza Wielkiego jako gotycka strażnica i był usytuowany nieco wyżej na skale zwanej Dorotką. Koniecznie musieliśmy pojechać do Ojcowa, spacerować Doliną Prądnika, podejść pod Maczugę Herkulesa, Bramę Krakowską i zobaczyć Kaplicę na Wodzie. Piękny był dzień. Na nocleg pojechaliśmy do Krakowa.
Ostatni dzień spędziliśmy w Krakowie w towarzystwie pani Kasi. Opowiadała ciekawie o byłej stolicy Polski. Byliśmy na Wawelu, w Katedrze i na wieży z dzwonem Zygmunta. Koniecznie musieliśmy pójść pod okno Papieskie oraz do Collegium Maius i kościoła Mariackiego. Po obiedzie w restauracji Polskie Smaki udaliśmy się w podróż do Suwałk. Zdążyliśmy wyjechać przed opadami deszczu. Wróciliśmy trochę zmęczeni, ale zadowoleni i szczęśliwi.
Tekst: Jadwiga Sowulewska; zdjęcia: Danuta Anuszkiewicz i Anna Tarasiewicz